Data dodania: 13/02/2009
Wszystko przez to, że kraje należące do Sojuszu tną budżety wojskowe. W tym roku Ministerstwo Obrony Narodowej będzie musiało uszczuplić swój budżet o prawie 2 mld zł. - Trzeba zastanowić się, jakie projekty NATO wprowadza i dokonać gradacji wydatków. W sytuacji kryzysu niestety maleją wydatki na obronność w większości państw - tłumaczy Bogusław Winid, polski ambasador przy NATO. Jak zaznaczył, ministrowie muszą ocenić, jak te oszczędności wpłyną na wspólne projekty Sojuszu i jego członków, jakim jest dowództwo batalionu łączności w Bydgoszczy. Koszty utrzymania takiej jednostki pokrywa państwo ubiegające się o nią. Chodzi tu m.in. o zakwaterowanie, pensje, czy naukę dla dzieci wojskowych. MON tnie wydatki, dlatego ulokowanie w Bydgoszczy batalionu na pewno się opóźni - tłumaczy Zemke. O ile? - Być może nawet o rok. Kryzys nie będzie przecież trwał wiecznie. Ale wszystkie państwa członkowskie są przekonane o potrzebie stworzenia trzeciego w Europie dowództwa. Dwie pozostałe jednostki mieszczą się w Neapolu i Maastricht. Pewne jest, że Bydgoszcz je dostanie. Dlatego bądźmy cierpliwi - apeluje Zemke. Między innymi o wojskowej inwestycji w naszym mieście będą dyskutować uczestnicy posiedzenia ministrów obrony państw członkowskich NATO, które odbędzie się 20 lutego w Krakowie.